Po tygodniu powierzchnia płynu wyglądała następująco:
Z wolna ciurkający nastaw sprawiał wrażenie bardziej ciemnego , bardziej bursztynowego niż można byłoby się spodziewać:
Całość po przelaniu do drugiego pojemnika (20 litrowe wiadro z atestem na kontakt z żywnością, uprzednio potraktowane pirosiarczynem i odstawione do obeschnięcia) podczas gdy fermentor oczyszczany był z resztek przy pomocy wrzątku i papierowego ręcznika.
Do tzw. cichej fermentacji dodałem 20 g chmielu Lubelskiego i 20 g Marynki (podobno chmielenie na zimno goryczkowymi także może dać fajne rezultaty). Jak rozumiem możliwość przechmielenia na tym etapie jest żadna, a aromat nawet jeśli początkowo zbyt intensywny, wywietrzeje z czasem.
W tzw. międzyczasie odwiedziny kolegi myślącego o biznesowym potencjale piwowarstwa, rozmowa sympatyczna ale mało owocna, skończyła się na filozoficznym pytaniu "co robić w życiu" i obejrzeniu filmiku z życia śląskich piwowarów domowych:
2 comments:
mmmm ciekawe jak wyjdzie ostateczny produkt :)
We wtorek butelkowanie, więc na majowy weekend będzie pite - jeśli wpadniesz np. na Grox Reggae Fest to mogę pomyśleć o zachomikowaniu butelki ;)
Post a Comment